poniedziałek, 30 maja 2011

Bruno Heller dla Entertainment Weekly

Transmisja finału The Mentalist już dawno za nami, lecz emocje nadal nie opadły. Mówi się nawet, że jest to jedno z lepszych serialowych zakończeń tego sezonu (chociaż moim skromnym zdaniem jest to spowodowane także niewielką ilością, godnych finału, odcinków innych produkcji, lecz o tym innym razem). Entertainment Weekly postanowiło trochę dokładniej przepytać twórcę przygód Patricka Jane'a, a wywiad ten ukazał się 3 dni temu - angielską wersję możecie przeczytać tutaj. Tymczasem, tradycyjnie już, zapraszam do rozwinięcia, w którym znajduje się ten sam wywiad, lecz przełożony przeze mnie na język polski. Rozmowa z Hellerem bez wątpienia ciekawi i powoduje to ekscytujące uczucie, że chce się więcej. Zapraszam do lektury.

Entertainment Weekly: Kiedy rozmawialiśmy krótko ostatnim razem, po premierze The Mentalist, powiedziałeś, że Patrick Jane skonfrontuje się z Red John'em dopiero pod koniec całej serii, a nie pod koniec jednego z sezonów. Co zmieniło tą decyzję?

Bruno Heller: Dobre pytanie. Złapany we własne sidła. [Pauza]. Odpowiedź zostanie wyjawiona na początku następnego sezonu. Jane chciał wiedzieć, czy był to Red John, czy też nie. A on dał mu dowód na to, że nim jest. Ale pytanie pozostaje: Czy był to Red John? Większe pytanie: Jak Jane wywinie się z morderstwa? Kimkolwiek ten ktoś jest, nie masz prawa tego zrobić (zamordować).

EW: Kiedy ponownie obejrzałem tę scenę, zdałem sobie sprawę, że Jane przez cała rozmowę chciał się utwierdzić w przekonaniu, że jest to Red John, co pozwoliłoby mu podjąć 'dalsze kroki'. Pomimo, że odbiorcy debatowali na temat tego, czy jest to prawdziwy Red John, podczas oglądania było się przekonanym, jako widz, iż to właśnie on. Twierdzisz, że jest to wciąż nie do końca pewne?

BH: To co ty rozumiesz poprzez tę scenę jest tym, co powinieneś zrozumieć. Widz powinien być przekonany. Patrick Jane jest pewny tego, że jest to Red John. Niektórzy nie są. Rzecz w tym, że Red John to mistrz gier umysłowych. Jeśli chciał umrzeć, może to był właśnie sposób, w jaki chciał zakończyć swoje życie. A może chciał tylko, aby Jane myślał, że nie żyje.

EW: Tak czy owak wygląda na to, że nie jest to koniec historii z Red Johnem. Show przecież nie nastawi się na nowo. (w innym kierunku)

BH: Spójrz na to w ten sposób: jeśli ty, James, zabiłeś swojego największego wroga, czy byłby to koniec twojej historii? Nie. Byłby to początek zupełnie innej przygody. Przepraszam za gierki umysłowe; )

EW: Byłbym zawiedziony, jeśli byś je pominął! Czy ta scena wyglądała tak, jak zawsze wyobrażałeś sobie konfrontację Patricka Jane'a z Red Johnem?

BH: Bez względu na to, jak ja sobie ją wyobrażałem, nie wyglądała ona tak, jak wyobrażał ją sobie Patrick Jane. I to jest właśnie to, o co chodzi w zemście i tej scenie. Jest to danie, które zostało zjedzone na zimno, lecz nawet, jeśli smakuje chłodno, masz ochotę na więcej po skończeniu go. Myślę, że była to fajna, mocna scena. Właśnie banalne otoczenie i pospolitość sprawiły, że była mocna. Jest to także to, co sprawiło, że Jane trochę nie dowierza - Czy ja właśnie to zrobiłem? I jak on się teraz czuje? Jest to trochę jak depresja po stosunku - ta, którą wszyscy czują, ale nikt nie chce o niej rozmawiać.

EW: On (Jane) wyglądał jakby wstrząśnięty i zaniepokojony, lecz w tym samym czasie spokojny, czy oddaje to prawdziwie jaki jest w tej chwili?

BH: Tak, bardzo dokładnie. Jak się czujesz po zrobieniu czegoś tak prostego, co zmieniło twoje życie.

EW: Jest taki moment, kiedy myślisz, że Jane pozwoli odejść Red John'owi. I zastanawiasz się: jeśli tak się stanie, będzie to totalne pogwałcenie charakteru Jane'a jakiego poznaliśmy - nawet jeśli jesteśmy przekonani, ze Red John ma broń, a Patrick nie - po prostu chcesz, żeby Jane go zaatakował.

BH: Oczywiście. Zło w opowiadaniu historii to staranie się, aby widownia miała udział w morderstwie - Zabij go! Skocz na niego! I kiedy to zrobisz, jest coś w stylu: Właśnie zabiłem tego kolesia, co teraz? Jeśli stosujesz taki typ przemocy w takim serialu, musisz pociągnąć widzów za sobą, a potem podważać ich osąd.

EW: Na początku produkcji powiedziałeś coś, co bardzo mnie zainteresowało. Zasugerowałeś, że serial jest tylko w połowie tak dobry, jakim mógłby być. Czy teraz jest w tym miejscu, w którym chciałeś, żeby było?

BH: Oh, byłem bardzo szczery, nieprawdaż? Docieramy tam. To może być jak ciągłe gotowanie tego samego dania. Lecz im więcej razy to robisz, tym bardziej rozumiesz esencję tego, co sprawia, że wszystko pracuje. Zawsze staramy się to ulepszać.

EW: Jakieś nowości na temat Rome?

BH: Chciałbym. Jest scenariusz. Były pewne rozmowy w Cannes. Lecz nie wstrzymuje oddechu.

EW: Na koniec, jakaś szansa na spin-off Mentalisty?

BH: To byłoby kuszące. Jedna z fajniejszych rzeczy, jeśli chodzi o show, które ciągnie się już długo to drugoplanowe postaci mające własne, oddzielne życie. Na pewno moglibyśmy zrobić spin-offa. Nie produkuje takowego w tym momencie, ale nigdy nie wiesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz