sobota, 19 lutego 2011

Czy House kiedykolwiek wróci?



No właśnie. House to jedna z tych produkcji, od których zaczynałem swoją przygodę z serialami. Dobra gra aktorska zespołu House'a, bardzo dobra gra aktorska jego przyjaciół - (Lisa Edelstein oraz Robert Sean Leonard) i wreszcie, wyśmienita, wręcz genialna gra aktorska w wykonaniu Hugh Laurie'go. Ale czy House to wciąż House?

Według wielu osób to pierwsze trzy sezony były najlepszym okresem serialu. Osobiście uważam zupełnie inaczej, czwarty sezon dodał świeżości produkcji oraz w końcu mogłem zobaczyć to, na co zawsze najbardziej liczę - dramat. Kocham dramat w serialach. Dlaczego? Bo wtedy artysta pokazuje kunszt aktorski, wtedy odczuwam największe emocje. A o to właśnie chodzi. W rankingu mojej skromnej osoby sezon piąty jest najlepszy - załamanie psychiki House'a, dawkowanie wielkich ilości Vicodinu oraz halucynacje. Scena, która wcisnęła mnie głęboko w fotel i spowodowała opuszczenie szczęki na racjonalnie niemożliwy poziom. Wszyscy fani serialu od razu powinni pomyśleć o finałowym epizodzie serii piątej, jednym z najlepszych w historii tej produkcji. Moment, w którym House uświadamia sobie, że cały czas wszystko było halucynacją (począwszy od nocy spędzonej z Cuddy) jest prawdopodobnie jednym z najbardziej szokujących scen jakie kiedykolwiek widziałem.



W wakacje, między sezonem piątym a szóstym, w moim iPodzie nieustannie leciała nuta z promo szóstego sezonu - "Grounds For Divorce" by Elbow (polecam). Nigdy nie czekałem na żaden serial , jak wtedy na kolejny sezon House'a. Pierwsze odcinki - bardzo dobre. Z myślą o tym, że Gregory w końcu sięgnie po fiolkę z tabletkami czary-mary, obejrzałem cały sezon. I się nie doczekałem. Szczerze mówiąc nie byłem tym zbytnio rozczarowany. Genialna gra aktorska Hugh w dwugodzinnej premierze, pomysły scenarzystów na poszczególne odcinki oraz prawie cały finał sezonu - wszystko to zrekompensowało mi brak Vicodinu. Dlaczego prawie cały finał? Odcinek był świetny, po raz pierwszy użyto kamerę z lustrzanki, co wyszło bardzo fajnie. Pomysł z ''przypadkiem'' także wydawał się trafiony. Wszystko układało się wspaniale, lecz ostatnie minuty musiały spieprzyć to, co kochałem w tym serialu. Kto widzi House'a w związku? House to postać nieszczęśliwa, arogancka, egoistyczna i niszcząca wszystko w okół swojej osoby. Ktoś powie: "Ale mamy sezon siódmy, House jest wciąż w związku z Cuddy i nadal pozostaje arogancki, egoistyczny etc". Może i tak, lecz odpowiedz mi na to pytanie - Dlaczego nie czekam już tak na następne odcinki, jak czekałem kiedyś?




Sezon siódmy trzyma poziom, ale tylko tyle. Twórcy nie pokazują nic nadzwyczajnego, nic, co by wspięło serial na wyżyny. Odpowiadając na pytanie z początku artykułu - Nie, nie jest to już ten sam House. Bez względu na to, Gregory House pozostanie na zawsze jedną z najciekawszych i najlepiej zagranych postaci w historii telewizji..

8 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Tobą ;ale tylko trochę. Finał-ostatnie min .wspaniały! ;wcale nie spieprzony! Długo czekaliśmy na takie spotkanie. ;przecież to musialo do tego dojść. Zbyt surowo Pan ocenił. Na następne odcinki .warto czekać i nie tracić nadziei. House ;na pewno wróci. . A Dr. House; jest najlepszym serialem jaki oglądam; i tak już chyba pozostanie. Hugh Laurie jest genialny w tej roli.

    OdpowiedzUsuń
  2. #Doszyn

    Dla jednych końcowe minuty finałowego odcinka zrujnowały cały, a przecież bardzo dobry epizod, a dla drugich wręcz odwrotnie. Osobiście jestem przeciwnikiem 'Huddy', uważam, że po tych wydarzeniach to już nie ten sam klimat serialu, no i nie ten sam house - a najbardziej brakuje mi fiolki z Vicodinem, która przecież tak mieszała w głowie House'a, ergo, sprawiała, że cały serial był ciekawszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ps. moje sprostowanie do komentarza. Nie zgadzam sie z koncowym komentarzem - "ostatnie min. spieprzone"- itd. Reszta komentarza -- jak najbardziej trafna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie, każdy lubi co innego, więc różnica zdań jest nieunikniona ; ) Ale na prawdę House jest twoim ulubionym serialem? (jakie jeszcze oglądasz?)

    OdpowiedzUsuń
  5. No oczywiście że tak! Mam szereg ulubionych. Ale o tej tematyce to H. dominuje. Z całym szacunkiem ,ale przecież nie '' Na dobre i na złe" I jak mówił Wilson "i mówię to z milością". Everybody Lies- dlatego serial jest tak intrygujący .

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem Ci, ze House był jednym z pierwszych produkcji jakie zacząłem oglądać, i przez długi czas był zdecydowanie top1 (do około połowy sezonu 6). Teraz jest o wiele, wiele dalej (po części za sprawą innych świetnych tytułów jak i tego, że fabuła idzie nie po mojej myśli)

    OdpowiedzUsuń
  7. Poczekaj.- poczekaj -jeszcze będą "mroczne strony"; I będzie dawny House. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wzajemnie, zapraszam pod http://hecticbox.blogspot.com/2011/02/z-serii-najlepsze-promo-greys-anatomy.html , może któreś promo House'a szczególnie utkwiło w Twojej pamięci ; )

    OdpowiedzUsuń